Patrząc na dwie tabliczki, które zdobią skromny plac przy liceum im. Sienkiewicza w Częstochowie, można odnieść wrażenie, że coś poszło bardzo nie tak. Pierwsza z nich, dumnie ogłaszająca, że 1 sierpnia 2024 r., w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, stanie tu pomnik żołnierzy Armii Krajowej, przypomina o niezrealizowanych obietnicach. Obietnicach, które na rok przed kampanią wyborczą miały zapewnić głosy wyborców, a które teraz, kiedy termin realizacji się skończył, stał się nierealny.
Druga tabliczka, jakby wstydliwie próbująca zatuszować brak postępów, nie ma już takiej śmiałej deklaracji. Brakuje daty, a zamiast tego widnieje jedynie sucha informacja, że „w tym miejscu stanie pomnik żołnierzy Armii Krajowej”. Pytanie brzmi: kiedy? I czy w ogóle?
W co gra prezydent miasta?
To nie jest tylko kwestia zaniedbania, ale jawnej kompromitacji dla urzędującego prezydenta Częstochowy, Krzysztofa Matyjaszczyka, oraz jego kolegów z Lewicy. Jeszcze niedawno obiecywali, że pomnik powstanie, że upamiętnienie bohaterów Armii Krajowej jest dla nich priorytetem. Jednak rzeczywistość pokazała coś zupełnie innego. Pieniądze się nie znalazły, chęci zabrakło, a złożone obietnice okazały się pustymi słowami.
Dlaczego tak się stało? Czy to brak kompetencji, czy po prostu cynizm? Możliwe, że jest to połączenie obu tych czynników. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że władze miasta nie potrafią znaleźć środków na budowę pomnika, a jednak znajdują je na inne, mniej istotne inicjatywy? Czy naprawdę nie ma w Częstochowie miejsca dla bohaterów Armii Krajowej, którzy walczyli o wolność, jakiej dzisiejsi politycy zdają się nie rozumieć?
Co dalej?
Czas pokaże, czy tabliczka pozostanie jedynym śladem po niezrealizowanych obietnicach. Jednak już teraz jest to hańba dla urzędującego prezydenta i jego zaplecza politycznego, które bardziej zainteresowane jest grą polityczną niż prawdziwym upamiętnieniem historii i honorowaniem tych, którzy na to zasługują.
Może to tylko kolejny przykład na to, jak politycy lekceważą historię i dumę narodu, odwracając się plecami do wartości, które powinny być dla nich święte. Ale jedno jest pewne: Częstochowa zasługuje na więcej. I jej mieszkańcy powinni o to walczyć.
Poznaj region z Agencją Informacyjną 42 – Twoim źródłem inspirujących historii i rzetelnych wiadomości!
Dla Matyjaszczyka świętem jest rocznica PKWN 22 lipca.
Lewactwo robi co może żeby młode pokolenie nie wiedziało nic o tych wydarzeniach. Z panią “ministrą” Nowacką na czele edukacji może im się to udać niestety
Komuch niech lepiej tego pomnika nie buduje. Obawiałbym się jakiejś tęczowej prowokacji z jego strony
Synowie i wnuki katów AK nie będą stawiać pomników swoim ofiarom. To byłoby zbyt cyniczne nawet jak na Matyjaszczyka
Przecież jego polityczni opiekunowie zawsze zwalczali AK a obecnie próbują zatrzeć o niej pamięć. Zrozumcie wreszcie – Matyjaszczyk jest komuchem i taki zdechnie
Może POmnik Walecznego Transseksualisty zyskałby poparcie Matyjaszczyka? Miejsce jest ładne po co je paskudzić jakimś akcentem narodowo-patriotycznym?
Przysłowie pszczół mówi – niedaleko spada gówno od nocnika. Tak i Matyjaszczyk niedaleko upada od swoich politycznych korzeni
Dla Matyjaszczyka Armia Krajowa to “odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne” W takiej ideologii został wytresowany
Przecież Matyjaszczyk to wychowanek ludzi, którzy zwalczali AK. To niby dlaczego miałby im stawiać pomnik. Jego “bohaterowie” są pochowani pod murami Kremla
Matyjaszczyk to chciałby postawić “Pomnik Czynu Rewolucyjnego” Tylko trochę odwagi mu brakuje
Gdyby Matyjaszczyk z okazji 16-go stycznia podjął zobowiązanie, że postawi pomnik Chochriakowa i jego “wyzwolicieli” to by postawił
Obecny rozmiar “upamiętnienia” dobitnie pokazuje, gdzie jest mentalny rodowód Matyjaszczyka i jego ekipy
To jest ta lepsza Częstochowa….
5 lat ściemy po czym miesiąc obietnic i plakatoza i zaś głupi wyborca się nabierze…
Formacja polityczna Matyjaszczyka nigdy nie była przyjacielem AK. Więc zero zaskoczenia